Recenzja filmu

Iluzja 2 (2016)
Jon M. Chu
Jesse Eisenberg
Mark Ruffalo

Deziluzja

Ekspozycja wypada nieźle, zawiązanie akcji jest intrygujące, zaś mętne wyjaśnienia, dziury logiczne i absurdalne rozwiązania fabularne pojawiają się na tyle późno, że są raczej przykrym
Jeśli wierzyć twórcom najlepszego filmu o sztuce iluzji, czyli "Prestiżu" Christophera Nolana, każda sztuczka magiczna składa się z trzech etapów. Pierwszy z nich to Obietnica - poznajemy przedmiot triku, badamy go, weryfikujemy wagę i stan skupienia - to oczywiście metafora naszego racjonalizmu. Kolejny, zwany Zwrotem, jest chwilą, w którym "dzieje się" magia, przedmiot znika, dziewczyna zostaje rozcięta piłą, a ptak w klatce - zmiażdżony. Wreszcie Prestiż, iluzja w mocy; to, co zniknęło, pojawia się na powrót, a my przecieramy oczy ze zdumienia. Film Jona M. Chu wzorowo realizuje dwa pierwsze założenia. Kiedy jednak przychodzi do puenty, okazuje się, że potrzeba czegoś więcej niż poplątanego scenariusza i paru łopatologicznych retrospekcji, by rzucić na nas czar.



Druga część wychodzi z podobnego założenia co oryginał, zaś jej akcja rozgrywa się w równie absurdalnej rzeczywistości: oto w roku pańskim bieżącym tysiące ludzi trwonią swoje wypłaty, by oglądać na scenie żonglerów, speców od hipnozy i prestidigitatorów. Zaś ci - po godzinach czarujący superzłodzieje - od czasu do czasu okradną kogoś bogatego i sypną groszem ze sceny (co samo w sobie jest paradoksem, bilety na ich show muszą przecież kosztować fortunę). Na razie jednak magiczna grupa Czterech Jedźców unika rozgłosu, ich zakonspirowany w FBI lider (Mark Ruffalo) myli tropy i kieruje reflektory w inną stronę, a do kontrataku zza więziennych murów szykuje się dawny wróg Thaddeus Bradley (Morgan Freeman). Zmuszeni do działania, bohaterowie upychają króliki w kapeluszach, asy w rękawach i rozpoczynają kolejną śmiertelną rozgrywkę.

Dynamika relacji między postaciami - pomimo scenariuszowych braków - okazała się narracyjnym paliwem poprzedniej części. Tym razem jednak temperatura spada poniżej zera: motywacje bohaterów to zbędny balast, dialogi pisano na kolanie, każdy w zasadzie gra swoje: Jesse Eisenberg, jak to Jesse Eisenberg, wypluwa kaskady słów i odpala kolejne tiki nerwowe; Woody Harrelson daje popis błazenady w podwójnej i podwójnie irytującej roli; Morgan Freeman cedzi słowa swoim tubalnym głosem tak, jakby zależały od nich losy świata; zaś świetny komediowy aktor Dave Franco pozostaje dramatycznie niewykorzystany. Nowe twarze w ekipie, zwłaszcza bezpretensjonalna Lizzy Caplan oraz bawiący się emploi rozpuszczonego bogacza Daniel Radcliffe, nieco odświeżają tę konwencję. To jednak wciąż za mało na film, w którym prawdziwa magia powinna materializować się także w aktorskich pojedynkach.    


Ekspozycja wypada nieźle, zawiązanie akcji jest intrygujące, zaś mętne wyjaśnienia, dziury logiczne i absurdalne rozwiązania fabularne pojawiają się na tyle późno, że są raczej przykrym rozczarowaniem niż ostatnim gwoździem do trumny. Jon M. Chu nie ma w swojej filmografii świadectw wielkiego reżyserskiego talentu, lecz jest porządnym narratorem: potrafi zbudować i utrzymać napięcie, dobrze kontroluje tempo, daje poimprowizować aktorom (tutaj znów na czoło korowodu wysuwa się Caplan). Jak na film o magii za dużo tu czarów z komputera, a za mało tu montażowej finezji, operatorskich sztuczek i zabawy perspektywą, lecz nie będę kłamać - sekwencja finałowego skoku zrobiła na mnie wrażenie.

Filmy o magii są w gruncie rzeczy opowieściami o samym kinie - o sztuce budowania iluzji, utrzymywania widza przed ekranem, kuszenia Obietnicą i zaspokajania Prestiżem. A dobra sztuczka magiczna powinna jednocześnie umacniać naszą wiarę w magię i podsuwać racjonalne wyjaśnienie tuż pod nos. I być może w tym tkwi problem "Iluzji 2", która nie przynosi ani jednego, ani drugiego. Jej twórcy, zamieniając serię w maszynkę do robienia pieniędzy, nie chcą nas oczarować, tylko po prostu - kupić.  
1 10
Moja ocena:
5
Dziennikarz filmowy, redaktor naczelny portalu Filmweb.pl. Absolwent filmoznawstwa UAM, zwycięzca Konkursu im. Krzysztofa Mętraka (2008), laureat dwóch nagród Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Proszę o uwagę! Drodzy widzowie, właśnie rozpoczyna się kolejny akt magicznego spektaklu, który podbił... czytaj więcej
Początkowo obawiałem się o ten film. Reżyser był znany głównie z tandetnych dokumentów o Bieberze, a Isla... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones